wtorek, 21 lipca 2015

1. Mo­je życie jak w sta­rym fil­mie: czerń i biel.


Tak jak obiecałam - oficjalne otwarcie 21 lipca! Także wszystkie osoby, które cierpliwie czekały uraczę dzisiaj futrem jak z starego filmu, ozdobionym jedynie biżuterią wykonaną z bursztynu. Dzisiaj głównie skupię się na Księżnej, gdyż Robaczek wygrzewał swoje piękne futerko przed grą "Lego: Batman" dzielnie towarzysząc mojemu bratu. Kto czerpał więcej radości?






Głównym tematem Inka, która spełniała się jako zdobywca wysokiego szczytu drzewa, lecz nie ma co się bać - wróciła cała! Nie złamała ani jednego pazurka! Chociaż... nawet gdyby złamała jest zbyt dumną damą, aby o tym powiedzieć. Wracając do rzeczy. Kira jest naszą kotką stosunkowo krótko, ale urzekła nasze serce całą swoją osobą już w pierwszy dzień. Jej matka zginęła tragicznie - pod ciągnikiem, a reszta rodzeństwa (poza jej jedynym żyjącym bratem) nie przetrwała bez rodzicielki. Była okropnie chuda, wystawały jej wszystkie kości. Obecnie jest z nią dobrze, jest już odrobaczona i dochodzi do prawidłowego stanu.
Obok zdjęcie Robaczka, który jak widać dorabia jako logo pumy na więcej jedzenia >:D

Jednak nie myślcie sobie, że tylko Robaczkowi było źle! Z Inką było równie paskudnie. Mieszkała w oborze. Kiedy inne koty przed nami uciekały, ona jako jedyna podeszła i zaczęła się do mnie tulić. Była okropnie grzeczna, nie gryzła po rękach, więc w końcu ją zabraliśmy. Była bardzo kochana, oswajanie z naszym psem - Sonią, szło gładko, nawet jak jamniczka nienawidziła kotów - zaledwie 7 tygodni. Zaraz po kastracji miała obniżoną odporność przez co pojawiła się u niej grzybica. Zdjęcia nie mam, telefon poszedł do naprawy i wszystkie zdjęcia się usunęły. Nawet jakbym miała to bym nie dała, bo mogło by wpłynąć źle na przyszłość Inki, która - kto wie, może zostanie przywódcą! A wtedy jak zdjęcie wpadnie w niepowołane łapki to ta informacja rozniesie się szybko jak nieprzyjemne zapachy po domu po goszczeniu w kuwecie przez jedną z kotek.


I sesja, gdzie kochana Inka, która dzięki tej 'sesji' miała mieć możliwość szybszego zdobycia świata swoją pięknością pełną gracji i dumy :3







































Robiąc zdjęcia Ince złapałam jeszcze Sonię, która przechadzała się z radością po podwórku zanim pogoda się totalnie nie popsuła, bo obecnie w Poznaniu pada deszcz :c Zdjęcia wstawione po to, aby łatwiej było wyobrazić sobie naszą rudą staruszkę, którą mamy już od 11 lat. 



I to koniec mojego postu! :) 
Następnego możecie oczekiwać w najbliższym czasie, na pewno wcześniej niż tydzień. Może nawet jutro? Kto wie jak szybko coś wartego uwiecznienia zrobią te dwie znajdki <3
Z chęcią poczytam wasze zdanie w komentarzach, więc serdecznie zapraszam do komentowania! Na wszystko odpowiem <3

Wszystkie zdjęcia zrobione przeze mnie :3

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Moja kochana ekipa <3 I Inka, i Kira znów śpią. Nie razem, ale śpią ;)

      Usuń
  2. Wspaniałe dziewczyny, wszystkie trzy :D Robaczek rzeczywiście maluni jak robaczek, niech zdrowo rośnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiem czemu zaczęłam ją nazywać robaczek, haha. Ale jest faktycznie malusia jak robaczek, może leżeć zwinięta w kłębek na dłoniach ^^ I bardzo pokazuje jak zdrowo rośnie zabawą w poślizg - biegnie, kładzie przednie łapki zgina i tylko tylnimi się odpycha. I najczęściej tak atakuje firankę <3
      Takie komplementy, jeszcze się zawstydzą ;)

      Usuń
  3. Ach, koty z ciężką przeszłością... ale ważne, że już wszystko dobrze :) Kochane i wszystkie cudne ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Biedne, zaniedbane, najpewniej wyrzucone po prostu do obory, bo były nie potrzebne. Aż serce się krajało, że musieliśmy wziąć tylko jedno kocię - było ich mnóstwo, w lepszym i gorszym stanie, lecz większość niestety dzika. Aż się boję co będzie później - dom z milionem kotów ;) Na szczęście nawet jeśli były dzikie, nie skaczą po oknach i nawet same wciskają pyszczek! <3 Sonia to moja kompanka od dzieciństwa. Kochany jamniczek ^^
      Pozdrawiam i ściskam! <3

      Usuń
  4. Cudowna ekipa. Ineczka jest przepiękna. A Robaczek to mój ulubieniec. Cudny kociak.
    Pieseczek do zacałowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ineczka to sama księżna, co byłoby z jej karierą gdyby nie była uważana za przepiękną? ;) Pieseczek faktycznie dałby się wycałować. Tak samo Inka. Robaczek gdyby przerwano mu w zabawie zacząłby okropnie miauczeć.
      Dziękuje za miły komentarz!

      Usuń
  5. Witaj w kocio blogowym świecie, bardzo ciekawa gromadka i z chęcią będę śledzić ich dalsze losy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za przyjazne powitanie! Bardzo przydatne zwłaszcza jeśli chcesz zobaczyć co myślą inni o twoim blogu. Jeszcze dzisiaj powinien pojawić się post Plushiee z jej kociskiem, więc będzie ciekawie ^^
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. przepiękny zwierzyniec :D czekamy na kolejne relacje :D

    Pozdrawiam
    Humora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że gdyby Inka, Kira i Sonia mogły przeczytać te wszystkie komentarze, gdzie są wychwalane, to pękały by z dumy :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Witaj w kociosferze :D Masz cudne stadko i do tego same dziewczyny )))
    Inka ma nosek w kształcie serduszka ? ;)
    Pozdrawiam ciepło , na pewno będę zaglądać .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dziewczyny mają wyraźną przewagę patrząc na zwierzęcą stronę domu, gdzie jest jeden stary już chomik, Fred ;)
      Czekałam tylko aż ktoś zauważy! Inka ma prześloczny dwukolorowy nosek w kształcie serduszka. Co prawda nie jest tylko różowy jak na serce przystało, ale i tak cudny ;)
      Dziękuje za zajrzenie na bloga, również bardzo ciepło pozdrawiam!

      Usuń
  8. Aż mi się łza w oku zakręciła, bo wiem, jak to jest na wsiach, bo sama miałam takie początki z kotami.
    Z drugiej strony - to wiadro jabłek, kot na drzewie i inne rzeczy w tle - ach, jakie to piękne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście w Poznaniu nie ma aż tylu kotów co tam, to tylko 40 minut drogi, ale jednak. Cała obora w kotach i nie ma jak zapanować nad nimi, bo kastrować lub sterylizować z 30\40 kotów trudno. Dodatkowo jeszcze są dzikie, a ludzie jak nie mają co zrobić z swoimi tam je wywalają. Okrutne.
      Co do zdjęć planowałam skupić się na Ince, ale tak bardzo uczepiła się tej jabłonki, że nie dało się jej zabrać do domu ;)
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  9. Witamy Twoją ekipę - mocno ucałuj Inkę, Robaczka i Sonię od Rudego Andrzeja! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie równo ucałowane - Robaczek przez sen z przyjaznym warkotem, Inka z tą samą cierpliwą miną co zawsze, a Sonia tuliła się po tym z dobre piętnaście minut zanim nie poszła na dwór ;)
      Pozdrawiam serdecznie i proszę ucałować trzy razy Rudego Andrzeja od pań! ;)

      Usuń
  10. Ekipa naprawdę cudna :)
    I muszę jeszcze dodać, że Inka pozuje do zdjęć niczym zawodowo kocia modelka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu Inka musi kiedyś zostać królową świata, więc już teraz musi się przygotowywać do przyszłej roli ;)
      Pozdrawiamy całą ekipą!

      Usuń